Raport z podróży Grecja

Wejście do Grecji w dniu 16.10.2021

Robi się już ciemno, kiedy przekraczamy granicę do Grecji. Możesz powiedzieć od razu, że jesteśmy w UE: ulice są szerokie i zadbane, jest oświetlenie uliczne, nigdy więcej śmieci na poboczu i żadnych owiec po drodze. Jednak ciągnie nas bardzo gruby, czarna chmura – Dzięki Bogu burza nas mija.

Odbiór w Grecji !

Po około 30 Kilometrami dojeżdżamy do naszego miejsca parkingowego nad jeziorem Zazari. Jest tu zupełnie spokojnie i spokojnie, naprawdę śpimy pierwsi.

W niedziele słychać w oddali nabożeństwo przy śniadaniu, jest już prawie na zewnątrz 14 Stopni ciepło i nie ma ani kropli z nieba – Dzięki greckiemu bogu pogody Zeus !!! Raz spacerujemy po jeziorze, napij się greckiej kawy i zdecyduj, zostać tu jeszcze jedną noc. Po południu dołącza do nich bus VW z Austrii (młoda para z psem) do nas, mówi się o trasach podróży, Psy i pojazdy.

Nowy tydzień zaczyna się właściwie kilkoma promieniami słońca !! Trzeba wykorzystać wspaniały teren i piękną pogodę – w programie trochę szkolenia psów. Dzień wcześniej przeczytaliśmy artykuł o tańczących misiach, Quappo zostanie od razu przeszkolony 🙂

Po tak długim treningu oboje odpoczywają w swojej jaskini. W drodze do Kastorii mały żółw faktycznie przebiega przez drogę. Oczywiście zatrzymują się i maluch jest ostrożnie sprowadzany na bezpieczne pobocze. To pierwszy „Dzikie zwierze”, które widzieliśmy na całej dotychczasowej wycieczce. Nawiasem mówiąc, obszar ten ma największą populację niedźwiedzi w kraju, na około 500 Zwierzęta żyją tu na wolności – ale wszyscy się przed nami ukryli.

Po krótkiej przejażdżce docieramy do Kastorii ! 1986 czy byliśmy tu wcześniej? – ale prawie nic nie rozpoznajemy. Miasto stało się znacznie większe, Dodano wiele nowoczesnych hoteli i apartamentowców. Mały spacer po promenadzie, pyszna kawa w małej piekarni i zdjęcie pelikana – to nam wystarczy – teraz szukamy miejsca na nocleg.

Jedziemy w głąb lądu, mała trasa terenowa i jesteśmy w szczerym polu ze wspaniałym widokiem – nikt nas tu nie znajdzie. Nawiasem mówiąc, musiałem się dowiedzieć, że ja mój 7 Lata temu zapomniałem prawie wszystko w starożytnej grece – Nawet mieszam litery. Moja stara łacina- a grecki nauczyciel pan Mußler odwróci się w grobie !

Wieczorem przeczytałam trochę więcej w właśnie pobranym przewodniku turystycznym – jasne, jest kolejna zmiana planu: jutro pogoda powinna być świetna, więc planujemy objazd do wąwozu Vikos. Także, kiedy astronauta obserwuje nas z ISS, on myśli na pewno, że wypiliśmy za dużo raki – jeździmy po całym kraju !!

Następnego ranka słońce świeci z pełną mocą, a nasza zaplanowana trasa okazuje się bardzo fajną trasą. Jasne, w Grecji są też przełęcze – w porównaniu do Albanii czujesz się jak na A5 w niedzielę bez samochodu. W międzyczasie jesień ukazuje się we wszystkich kolorach, lasy są poprzecinane pomarańczowymi i czerwonymi plamami koloru.

Nasz cel, wieś Vikos, składać się z 3 Domy: restauracja, hotel i mały kościół. Henriette parkuje obok małego kościoła i ruszamy na wędrówkę do wąwozu. Jasne, przede wszystkim schodzi stromo w dół (to nie znaczy nic dobrego – tu też musimy wrócić) na dno wąwozu. Niestety prawie nie płynie woda, nadal nie pada wystarczająco dużo. Lt. Przewodnik prowadzi wędrówkę przez cały wąwóz dookoła 8 godziny – Nie możemy już tego robić dzisiaj. Więc po prostu biegamy dookoła 5 Kilometry i maszeruj z powrotem tą samą drogą.

Po powrocie do wioski odwiedzamy miłą restaurację, zjeść grecką sałatkę (co jeszcze !), zapiekany ser owczy i fasola ze szpinakiem. Wszystko bardzo smaczne, ale zauważamy, że znowu mamy tu lokalne ceny? (Z kolei Albania i Macedonia Północna były bardzo przyjazne dla portfela !). Z powrotem w naszym salonie stopy są postawione, psy chrapią rytmicznie w jaskini, na niebie widać pełnię księżyca i piękne rozgwieżdżone niebo. Podczas wieczornych zabaw w sztuczkę (Naprawdę robimy to prawie każdego wieczoru) już wygrywam za 6. razy z rzędu – Hans-Peter jest sfrustrowany i nie ma już na to ochoty, aby kiedykolwiek rzucić ze mną kostką 🙁

Zbliża się najważniejszy program obowiązkowy w Grecji: klasztory Meteory . Łowiąc wodę następnej wiosny spotykamy dwóch Belgów Tine i Jelle. Jesteś od 15 Miesiące w trasie ze swoim Defenderem i udałem się do Azji – bez ograniczeń czasowych i bez ograniczeń, tylko tak długo, jak im się to podoba i mają wystarczająco dużo pieniędzy. W Belgii sprzedali wszystko, zostawili tylko rodzinę. jestem pod wrażeniem, że jest tak wielu młodych ludzi, którzy po prostu realizują swoje marzenie o podróżowaniu – Super !!

Po raz pierwszy w Niemczech przejeżdżamy dziś kawałek Autobahn – to nas ratuje 50 Kilometr. Opłaty za autostrady są proste 6,50 €, w tym celu przejeżdżamy przez to, co czuje 30 Kilometry doskonałych tuneli. Tuż przed Kalambaką możemy już zobaczyć imponujące masywy skalne, na których intronizują się klasztory, rozpoznać. W tym widoku jest coś mistycznego, magiczny – to jest po prostu niesamowite.

po prostu pięknie !

W wiosce znajdujemy dobre miejsce parkingowe i ruszamy na piechotę, zrobić kilka fajnych zdjęć. Zostawimy przejazd do klasztorów na jutro. Tymczasem znowu wiem, dlaczego w szkole bardziej lubiłem grekę niż łacinę. Łacina zawsze była o wojnie, z drugiej strony żyli Grecy, dyskutowane i filozofowane (Arystoteles kochał mnie najbardziej „o prawdzie” pod wrażeniem) !!

I do dziś uważam to za bardziej pożądane, żyć wygodnie jak Diogenes w beczce wina, niż umrzeć śmiercią bohatera na polu bitwy !! Wniosek: Grecy rozumieją, żyć dobrze, czuć to tutaj wszędzie.

Mieliśmy wymarzony dzień, odwiedzając klasztory?: słońce świeci z nieba od rana do wieczora i spodenki wracają do pracy. Droga do klasztorów jest dobrze rozwinięta, jest wystarczająco dużo punktów fotograficznych, Przy każdym klasztorze jest duży parking i każdy może znaleźć miejsce. Zaglądamy również do wnętrza dwóch klasztorów Agios Nikolaos Anapafsas i Megalo Meteroro: oczywiście musimy to zrobić osobno, ponieważ psy nie mają wstępu. Aparat się przegrzewa, nie możesz się nacieszyć tym imponującym, nierealne tło. W rzeczywistości klasztory są nadal zamieszkane, jednak w tym wyjątkowym miejscu mieszka tylko garstka mnichów i mniszek.

Jak my 1986 tu były, Ta wspaniała ulica jeszcze nie istniała i tylko w niektórych przypadkach można było używać koszyków, które zostały obniżone, przyjdź do kompleksu klasztornego. Nawiasem mówiąc, pierwszy klasztor został założony w 1334 wraz z przybyciem mnicha Athanasios, ten tutaj z 14 inni mnisi założyli Megalo Meteora

Co za wspaniały dzień !!

Przebłysnięci tymi szalonymi wrażeniami, szukamy jednego całkowicie, bardzo ciche miejsce parkingowe na noc: stoimy przy Limni Plastira i w spokoju oglądamy wspaniałe zdjęcia.

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin !!! Dziś są nasze wielkie urodziny – niesamowity, piękny 34 Lat Johannes – Jak ten czas leci !! Pozdrawiamy telefonicznie i zanim przejdziemy dalej, Na chwilę dzielnie wskakuję do jeziora – bardzo orzeźwiający !

Dziś jedziemy naprawdę daleką drogę: na około 160 Kilometry się łączą. 30 Kilometry przed naszym celem Delphi znajduje się ukryte miejsce w lesie. Stoimy tutaj bardzo nieruchomo, bez owiec, Kozy i psy uliczne – dość nietypowe.

Zeus jest po naszej stronie, wysłał dziś do Delf dużo słońca i błękitnego nieba. Spodziewamy się, że nastąpi to pod koniec października, że niewiele się już dzieje – nawet nie blisko !! Parking jest już całkiem zapełniony, możemy po prostu znaleźć miejsce na ulicy, Henriette może się wcisnąć. Przy wejściu dowiadujemy się – już to podejrzewaliśmy – że psy nie mają wstępu. Więc muszę mój 3 Mężczyźni po prostu zostają na zewnątrz, Mama może sama odwiedzić święte miejsce.

Lokalizacja całego kompleksu jest fantastyczna?, można sobie wyobrazić, jak wcześniej 2.500 Lata, w których wielu pielgrzymów zmagało się z wspinaniem się na górę, by potem usłyszeć mądre powiedzenie Pytii. To był genialny model biznesowy – wszyscy chcieli informacji od wyroczni (bez znaczenia, o co chodzi: wojna, małżeństwo, rozwód, Spór o sąsiedztwo, Kolor domu …. ) i oczywiście odpowiednio za to zapłaciłem lub. poświęcona. A potem masz informacje, co zawsze było niejednoznaczne – jeśli zostały źle zinterpretowane, to była twoja wina ?? Wyrocznia nigdy nie przewidziała niczego złego – nie ma nic lepszego niż to. Wyrocznia była wtedy prawdopodobnie bogatsza niż jest teraz razem Bill Gates i Jeff Bezos.

Do 1,5 Uwalniam chłopców na godziny i odchodzimy od tego „Pępek – centrum świata” ten czas. Według mitologii Apollo wysłał dwa orły z krańców świata, następnie nieszczęśliwie zderzyli się w Delphi.

Tyle kultury sprawia, że ​​jesteś spragniony !!!

Poprosiliśmy też oczywiście wyrocznię, gdzie powinniśmy podróżować dalej: odpowiedź brzmiała: miejsce, który zaczyna się na P i kończy na S. ?????????? Zastanawiamy się, czy powinniśmy kierować się na Pirmasens czy Patras – zdecydować po długim czasie- i wreszcie dla tego ostatniego. Dalsza trasa zostaje wpisana do systemu nawigacyjnego – Erna desperacko chce objazdu z prawie 150 zrobić km – ona jest szalona !!! Bezlitośnie ignorujemy ciotkę ! Niedługo potem dojeżdżamy do wioski, gdzie Oktoberfest i Karnawał są podobno obchodzone w tym samym czasie – samochody są zaparkowane kilometrami na ulicy, w samej wiosce prawie nie ma przejazdu (może Erna miała jednak rację :)). Dzięki nerwom zrobionym z lin stalowych Hans-Peter opanowuje ten zamęt i przetrwamy zgiełk. Na następnym parkingu jest przerwa na siusiu – tyle adrenaliny naciska na pęcherz. W międzyczasie sprawdziłem to, że ta górska wioska „Arachowa” i jest Ischgl Grecji. Nawet bez śniegu wszyscy Ateńczycy wydają się kochać to miejsce i przyjeżdżają tu w weekendy?.

Podróż trwa dalej zrelaksowana w kierunku morza: na krótko przed Psathą widzimy migającą między drzewami niebieską plamę: Adria nadchodzimy !

To wygląda na świetne miejsce parkingowe

Szybko w dół ostatnią przełęczą, już stoimy na plaży, wypić alfę w barze na plaży i nocą zanurzyć się w wodzie nago pudla.

I, to świetne boisko !

Niestety w niedziele zbierają się chmury, To znaczy, trwać, Podążaj za słońcem. Mała droga wije się wzdłuż wybrzeża, według greckich standardów to trasa terenowa. Dochodzimy do jeziora „Limni Vouliagmenis”, tam ładnie chowamy Henriette w krzakach. Powinno padać później, więc kierujemy się na latarnię morską i na wykopaliska (można je znaleźć prawie na każdym rogu tutaj).

Choros Hraiou

Frodo i Quappo uważają, że koza jest o wiele bardziej ekscytująca niż stare pozostałości kolumny – każdy ma po prostu swoje priorytety. Ze szczytu małego cypla widać Zatokę Koryncką – tam będzie to kontynuowane jutro.

W nocy Aeolus przejął władzę – on naprawdę pozwala burzy ! W naszej Henrietcie jest dużo kołysania, czujemy się jak na żaglówce. Rano staram się bardzo ostrożnie otworzyć drzwi, prawie wypadła z zawiasów, wracamy z porannego spaceru jesteśmy całkowicie wywietrzeni.

Nasza podróż trwa dalej Kanałem Korynckim na Peloponez. miałem kanał – szczerze – już zaprezentowane nieco większe ?? Ale jak na tamte czasy było to spore osiągnięcie budowlane. Znów świetnie się bawimy z Erną – system nawigacji wydaje się mieć nowy tryb wprowadzania – znajdź możliwie najwęższe ulice ?? Jeździmy w głąb lądu po jednopasmowych drogach gruntowych, obok nas nowo wybudowana droga wiejska – to daje nam do myślenia, czy Erna zajrzała wczoraj zbyt głęboko w szkło.

Przybywszy do Myken, kierujemy się na tereny wystawowe. Oczywiście jest tak samo jak zawsze: Na teren obiektu nie można wprowadzać psów, choć za płotem wita nas wielki uliczny pies ?? Krótko dyskutujemy, czy przyjrzymy się wykopaliskom osobno, czy raczej zainwestujemy opłatę za wstęp w greckie mussaka ?? Na, kto wymyśli właściwy wynik? – my odmiany wolimy inwestować w grecką gospodarkę i dobrze zjeść. W domu są korepetycje o Mykenach: Miasto przeżywało swój największy rozkwit w 14. oraz 13. wiek temu (!) Chrystus – więc te kamienie są prawie 3.500 roczny – niesamowity !!

Rano rozmawiamy z sąsiadami, sympatyczna para z Bawarii z ich 2 Mała Milow i Holly. Twoja suka Guilia jest obejmowana przez naszych dwóch mistrzów, są bardzo entuzjastyczni, w końcu trafić na miłą dziewczynę. Dlatego do ładnego miasteczka Nauplius docieramy później niż się spodziewaliśmy. Tutaj najpierw kierujemy się do sklepu z gazem, potem pralnia i wreszcie supermarket. Nasze miejsce parkingowe jest dziś w samym centrum, idealny na zwiedzanie zamku i zakupy. Najpierw trzeba przekonać Hansa-Petera, wspiąć się ze mną do twierdzy Palamidi – w końcu są 999 Wchodzić po schodach (Nie powiem mu do następnego dnia, że tam też idzie ulica :)). Na szczycie zostajemy nagrodzeni wspaniałym widokiem na miasto i morze, bóle mięśni jutro zostaną po prostu zignorowane.

Zauważamy dopiero, kiedy schodzimy, jak strome są schody?, tutaj naprawdę musisz być wolny od zawrotów głowy. Nie ma też balustrad, w Niemczech potrzebne są pasy bezpieczeństwa i kask. Nawet Quappo patrzy na mnie zdezorientowany: teraz po prostu chodziliśmy tam i z powrotem ??

Na dole idziemy do portu, przez ładne alejki, zjedz lody w temperaturach i spójrz na oferty w małych sklepikach. Mimo przerwy w pracy nadal dużo się tu dzieje, Oczywiście bardzo mi się to podoba. Hans-Peter jest pod wrażeniem ogromnego żaglowca, który jest zakotwiczony w porcie: ten „Sokół maltański”.

Dziś jest już środa (powoli kończy nam się czas i musimy przesłuchać telefon komórkowy, który jest teraz dzień), pogoda jest ładna, więc następny cel podróży jest czysty: potrzebujemy ładnego miejsca na plaży?. Na około 40 Kilometry dalej znajdujemy idealny, szeroka plaża w pobliżu Astros. Kąpielówki mają zostać rozpakowane, i idź do wód. Woda jest naprawdę ładna i ciepła, tuż za oknem jest kilka chmur, więc nie ma nic wspólnego z opalaniem. Ale możesz wybrać się na miły spacer po plaży i wiatr wokół nosa lub. Wydmuchaj uszy psa.

28.10.2021 – co za ważna data – Tak gotowy, dzisiaj jest duże przyjęcie urodzinowe !!!! Frodo, nasz duży będzie 4 Latatka 🙂 Wczoraj moja pani cały dzień stała w kuchni i upiekła cudowne ciasto mielone – chłopcy łzawią usta od wielu godzin. Po wszystkich urodzinowych pocałunkach i zdjęciach tort można wreszcie zjeść – Przyjaciel Quappo zostaje zaproszony i hojnie otrzymuje kawałek.

Zadowoleni i z pełnym żołądkiem jedziemy do Leonidi. Właściwie chcemy tam tylko napełnić wodą ! Czytamy po drodze, że wioska jest miłym miejscem dla wszystkich głazów? – i ma bzika na punkcie wspinaczki, Widać to od razu w wielu młodych ludziach, kto tu zostaje?. Droga do punktu wodnego jest znowu pełna przygód: alejki stają się tak wąskie, balkony wystają coraz dalej na ulicę i wszyscy, którzy obecnie delektują się espresso w kawiarni?, obserwuj nas zafascynowanych szeroko otwartymi oczami. Przyzwyczajony do żalu, mój kierowca i jego Henriette również radzą sobie z tym wyzwaniem i bezpiecznie wychodzimy z labiryntu zaułków.

Tak się dzieje, kiedy nie możesz przestać, przeczytaj w przewodniku turystycznym: tu ma być stary, dać klasztor zbudowany na górze – Dostęp możliwy na małej drodze ?? Już w pierwszym zakręcie lokalna fala do nas, że nie powinniśmy iść dalej – rozsądnie mu wierzymy. Więc buty trekkingowe są założone, Spakuj plecak i ruszaj. Już od dołu widzimy klasztor jako malutki, zrób biały punkt. 1,5 Kilka godzin później docieramy do wejścia, idą prosto do klasztoru i są natychmiast skarcone przez nieprzyjazną zakonnicę: „psy zabronione” krzyczy na nas z oburzeniem. W porządku, chcemy się wycofać, nadchodzi stara zakonnica (jedyny, który mieszka sam tutaj w klasztorze !) i podaj nam słodycze – Uważamy, że to bardzo miłe – Bóg naprawdę kocha wszystkie żywe istoty – lub ???

Po pięknym, Nie mamy już ochoty na forsowną trasę, kontynuować, po prostu zostajemy tutaj pośrodku wioski na parkingu i podnosimy nogi.

Parking w Leonidi

Chcemy wrócić nad morze, więc jedziemy na południe. Do 80 Kilometry dojedziemy do Monemvasia – średniowieczne miasto, który znajduje się na ogromnej monolitycznej skale w morzu.

Spotkania po drodze: jastrząb mleczny, wyjątkowo ładna gąsienica

Miasto było 630 n. Chr. specjalnie zbudowany na skale, że nie można ich zobaczyć z lądu – był widoczny tylko dla marynarzy – idealne przebranie. W mieście było nawet pole zboża, w ten sposób cytadela była samowystarczalna i mogła być broniona w nieskończoność. Dopiero po trzech latach oblężenia rocznie 1249 została zmuszona do poddania się przez Franków. Prawdziwy, bardzo, bardzo imponujące !!!!

Nocujemy tuż za miastem nad morzem, znowu mocno szturmuje ! Stąd możemy zobaczyć trochę Monemvasia – używany jest gruby teleobiektyw;.

Monemwazja – stąd widzimy miasto !

Po całym tym programie kulturalnym zdecydowanie potrzebujemy przerwy :). Mówi się, że jedna z najpiękniejszych plaż w Grecji jest tuż za rogiem – więc chodźmy tam. Simos Beach to nazwa pięknego miejsca na małej wyspie Elafonisos. Henriette może znowu wejść na statek, 10 Minut później i 25,– € biedniej docieramy na wysepkę. To tylko na plażę? 4 Kilometry i już widać lśniące morze. Wszystko tu jest martwe, został tylko jeden bar na plaży? 2 ludzie, którzy sprzątają i sprzątają? – sezon wydaje się skończony na dobre. Cieszymy się ogromną piaszczystą plażą dla siebie?, kolor morza jest naprawdę pocztówkowo-kiczowaty turkus, lazurowe i błyszczące.

Woda jest niesamowicie czysta, podczas pływania można policzyć każde ziarnko piasku. Frodo i Quappo są w swoim żywiole, kopać, biegać i bawić się jak małe dzieci.

Karibik-Uczucie !

Mamy też swoje miejsce parkingowe tylko dla siebie – co nas trochę zaskakuje. Następnego dnia mamy sąsiadów: Agnes i Norbert z Górnej Szwabii !! Miło pogadamy o trasach podróży, plany podróży, pojazdy, dzieci ………… w końcu się okazuje, że jej syn mieszka kilka domów od mojej teściowej – jak mały jest świat. Rozdać, że przyjedziesz do nas podczas kolejnej wizyty w Seeheim (lub dwa) Wpadnij na piwo? !! Sieć działa dość sporadycznie, to trochę denerwujące, ale jest idealny na relaks. Po południu musimy udać się do następnej wioski, niestety zapomnieliśmy, weź ze sobą wystarczającą ilość prowiantu. Mały mini market (on jest naprawdę malutki) dzięki Bogu nadal jest otwarty, więc możemy zrobić więcej 3 Przedłuż dni.

Plaża marzeń dla psów

We wtorki jest silna burza, cała plaża jest wieczorem pod wodą – siła natury jest po prostu imponująca. Naprawdę nie możemy się doczekać następnego dnia: aplikacja pogodowa obiecuje absolutną pogodę na kąpiel – tak się dzieje !! Leżymy na piasku, ciesz się czystym, wciąż dość ciepła woda, leniuchować i nic nie robić !

Spojrzenie na telefon komórkowy mówi nam, że już dzisiaj 03. Listopad jest – nie możemy w to uwierzyć. W międzyczasie przeniósł się do nas kolejny kamper, para nauczycieli z Hamburga, co sabaty przez rok. Więcej przyjdzie później 4 Mobilny i 3 Psy na, powoli wygląda jak kemping w Rimini. Ponieważ wciąż mamy przed sobą trochę programu, my decydujemy, kontynuować następnego dnia.

Po śniadaniu bardzo miła i pouczająca rozmowa z młodą nauczycielką z Kolonii. Zawsze jesteśmy entuzjastyczni, co świetnie?, interesujący, ekscytujący, po drodze spotykamy żądnych przygód ludzi. W międzyczasie nasze psy zaprzyjaźniły się z dwiema psiakami i włóczą się po wydmach. Mamy nadzieję, że żadne alimenty nie są należne – jedna dziewczyna jest na skraju upału 🙂

Prom tylko krąży 14.10 zegar – mamy jeszcze czas na pilne zadania: nasza toaleta musi zostać ponownie posprzątana?. już zgłosiłem, że nasza separująca toaleta jest po prostu genialna ?? Właściwie to po prostu muszą być wszystkie 4 – 5 Tygodnie do posprzątania – a to naprawdę nie jest takie złe, jak się obawiamy. Po tym, jak wszystko zostanie zrobione, napijmy się zasłużonej kawy w porcie

Mój kierowca Henriette sprytnie wjeżdża tyłem na prom – w drodze tam byliśmy zdumieni, że niektórzy stoją do góry nogami na molo. Szybko stało się jasne: jest tylko jedno wyjście, statek po prostu skręca w drogę. Z powrotem na kontynencie – kontynuujemy wzdłuż niekończących się gajów oliwnych. Rozpoczęły się żniwa, drzewa wszędzie się trzęsą. Musimy się trochę uśmiechnąć: Większość pracy tutaj to goście z Pakistanu, Indie i niektórzy Afrykanie. Wodę możemy przechowywać w małej kaplicy, obok jest miejsce na pobyt. Jest jeszcze tylko jeden kamper?, inaczej wszystko jest cicho – myślimy !! Bikini jest natychmiast wsuwane, do wody, a potem prysznic na plaży faktycznie działa? !! Co za luksus, nieograniczona woda z góry – zwariowaliśmy na punkcie czegoś takiego „Normalna”. Zaraz potem szczeka, a raczej wycie – o tak, nadchodzi beagle. Z ulgą zauważamy, że to dziewczynka i naszych chłopców też spuścić ze smyczy. Zaraz potem pojawia się kolejny czworonożny przyjaciel – Doskonały, dziewczyna dla każdego chłopca – Widzę alimenty znów nadchodzące w moją stronę.

Właściwie to było jasne: następnego ranka panie czekają przed drzwiami i zabierają panów do recepcji. Możemy zjeść śniadanie w spokoju, pływać, prysznice – w oddali widzimy co jakiś czas machający psim ogonem – więc wszystko jest w porządku. Do 2 Wsadzimy naszych totalnie wyczerpanych chłopaków do samochodu na godziny, przez resztę dnia z psiej budy nie słychać już dźwięku.

Po drodze znajduje się punkt fotograficzny na wraku Dimitrios – statek jest 1981 utknął tutaj i od tego czasu rdzewieje jako motyw fotograficzny. W rybackiej wiosce Gythio na chwilę rozprostujemy nogi, aż w końcu dotrzemy do Kokkala – jeden 100 Seelen Dorf zdobądź miejsce na noc.

Jesteśmy teraz na środkowym palcu Peloponezu, region zwany Mani. Okolica jest niegościnna, rzadki i jednocześnie bardzo fascynujący. Mieszkali tu kiedyś uchodźcy, Piraci i inni potworni są ukryci – można to sobie dobrze wyobrazić. Prawdziwi mieszkańcy Mani od dziesięcioleci mieli do czynienia z miłymi sprawami, takimi jak rodzinne waśnie, Krwawa zemsta i zabójstwa honorowe zajęte, stare wieże obronne można znaleźć wszędzie. Tam ukrywali się prześladowani lub. Przeklęty od lat, wypróbowany, odpieraj przeciwników karabinami i pistoletami – dopóki jeden z nich nie zginął – przerażająca wyobraźnia – Halloween naprawdę.

Co naprawdę lubimy, jest, że nowe budynki również są budowane w tym samym stylu: wszystkie są kamiennymi domami (to jedyna rzecz, że jest tu pod dostatkiem: Kamienie !!) w kształcie wież, Wbudowane są również luki. Małe osady składają się częściowo tylko z 4 – 5 Domy, są rozsiane po całych górach,. W Kokkala . jest małe miejsce parkingowe, bardzo cicho, Słychać tylko szum fal.

W soboty dochodzimy do najbardziej wysuniętego na południe punktu Mani: Kap Tenaro – to jest 2. najbardziej wysunięta na południe wskazówka (do Hiszpanii) z Europy kontynentalnej. To jak wyobrażanie sobie peleryny: koniec świata ! Stąd idziemy do 2 Kilometrowa latarnia morska, Hans-Peter rozpakowuje swojego drona i otrzymujemy świetne zdjęcie z lotu ptaka.

dron nas złapał !

Tu jest tak pięknie, że my też zostajemy na noc. Możemy nawet popływać w mini-zatoce – też jest sobota, d.h. Dzień kąpieli !

Jest z nami kilku innych wczasowiczów, więc są nowe spotkania.

W niedzielę rano zostajemy zaatakowani przez grupę Chińczyków przy śniadaniu: są całkowicie entuzjastycznie nastawieni do naszej Henriette, jeden po drugim patrzą na nasz salon, Kuchnia i łazienka, Zrobiono setki zdjęć telefonem komórkowym, psy są przytulone, wszyscy mówią zdezorientowani i prawie sprzedaliśmy Henriette i jej psy – składa nam bardzo dobrą ofertę !! Jednak jako pojazd wolałby mieć Mercedesa niż pojazd MAN – a więc nie dochodzimy do porozumienia – również dobre !!

Jadąc zachodnią stroną Mani, odwiedzamy opuszczoną wioskę Vathia. 1618 Mieszkał tu 20 Rodziny, wieloletnia rodzinna kłótnia (!!) doprowadziło jednak do gwałtownego spadku populacji, aby 1979 nie było nikogo. Placówka też została po prostu pozostawiona – naprawdę ekscytujące miasto duchów.

Nawiasem mówiąc, można było powiedzieć po wysokości wież, jak bogata była rodzina – po prostu im wyższa wieża, im bogatsza rodzina – nie potrzebowałeś księgi wieczystej- lub wyciąg bankowy – tak to jest proste !

Popołudnie spędzamy pływając na plaży Oitylo, Iść na spacer, Pranie ubrań i wędkowanie ! Mała ryba faktycznie gryzie – bo to za mało na obiad, może wrócić do wody.

Nasz obiad – niestety za mały 🙂

Co jest dziś w programie – oraz, odwiedzamy podziemie !! Z małą łódką płyniemy do jaskiń Diros, jaskinia stalaktytowa, który podobno 15.400 m powinien być długi – tym samym najdłuższa jaskinia w Grecji. Nie możemy przejść do końca, ale mała runda robi wrażenie. Czuję się jak zaczarowana księżniczka z bajki, zwabiony do podziemi przez nikczemne wiedźmy. Dzięki bogu mam przy sobie mojego księcia, To sprowadza mnie z powrotem do wyższego świata.

Mistyczna podróż przez zaświaty

Z powrotem w słońcu dochodzimy kilka kilometrów dalej do wioski Areopolis. Lt. Przewodnik, miejsce powinno być bardzo ładne?, jest to nawet zabytkowy budynek. Na początku jesteśmy rozczarowani, naprawdę nie ma nic miłego do zobaczenia? – dopóki nie zauważymy, że poszliśmy w złym kierunku. Także, wszystko na początku ! W rzeczywistości znajdujemy centrum miasta z ładnym rynkiem, ładne zaułki, bardzo, bardzo ładne i absolutnie stylowe kawiarnie i tawerny (jednak wszystko puste – prawdopodobnie wynika to z miesiąca listopada).

bojownik o wolność Petros Mavromichalis z flagą Mani (niebieski krzyż z roztworem: „zwycięstwo albo śmierć” – są czasy
nowe ogłoszenie !

Wieczór spędzamy w Kardamyli, też fajny?, prawie wymarła wioska nad morzem. Jesteśmy w drodze optymistycznie, znaleźć inne otwarte miejsce – okazuje się, że jest to trudniejsze niż oczekiwano. Fajny bar na plaży jest rzeczywiście otwarty?, i lubimy grecką sałatkę, greckie wino (To po prostu nie smakuje naprawdę dobrze) i grecka kanapka o zachodzie słońca? !

09.11.2021 – poranna kąpiel w czystym, jeszcze przyjemnie ciepła woda, Śniadanie na świeżym powietrzu, zrelaksowane psy – nagle przychodzi do nas bardzo nieprzyjazny Grek i daje nam niewątpliwe zrozumienie, że nie wolno ci tu stać ?? Wygląda na to, że zaparkowaliśmy na jego parkingu – jednak jest też sto wolnych miejsc – nie musisz rozumieć. W porządku, i tak chcieliśmy iść dalej, i tak szybko pakujemy wszystko razem i ruszamy. Opuszczamy morze, przejedź wspaniałą drogą przełęczą i imponującym krajobrazem do Mystras.

Po przybyciu do starego bizantyjskiego, zrujnowanego miasta szybko staje się jasne: psy też nie mają tu wstępu !! Więc mój fotograf może dzisiaj odwiedzić Mystras sam, psy i ja po prostu patrzymy na to miejsce z daleka (naprawdę warto zobaczyć), wybrać się na spacer po gajach oliwnych, odstraszyć wszystkie koty z wioski, kradnę nam na pocieszenie kilka oliwek i pomarańczy a później spokojnie patrzę na wyniki mojej fotografki w Henriette – doskonały podział pracy.

Mistry stają się 1249 ufundowany przez Wilhelma II von Villehardouina z Bar-sur-Aube w północnej Francji wraz z budową kompleksu zamkowego, niedługo potem jego brat został schwytany przez cesarza bizantyjskiego i mógł się uwolnić jedynie oddając zamek. Pod zamkiem powstało dobrze prosperujące miasto z dziesiątkami tysięcy mieszkańców. 1460 Mystras została podbita przez Turków, 1687 wszedł w posiadanie Wenecji, jednak spadł 1715 powrócił do Turków osmańskich (kto może to wszystko zapamiętać? ?). Podczas wojny rosyjsko-tureckiej 1770 miasto było bardzo zdewastowane, w greckiej walce o wolność 1825 wtedy tak zniszczony, że powstrzymali się od odbudowy. Teraz z kolei turyści odbili miasto.

Nocujemy w najwyższym punkcie między Mystras a Kalamata (1.300 m wzrost) całkiem sam – Mam nadzieję, że jutro rano myśliwy nie będzie narzekał, że zajęliśmy jego parking !

Z powrotem w dolinie możesz zobaczyć, jak poczucie winy Lidla miga na krótko przed Kalamata – mój kierowca zaraz zahamuje. Pierwotnie nie bardzo chciałem chodzić na zakupy w tak dekadenckim sklepie – ale niektórych rzeczy jest po prostu dużo, znacznie taniej i lepiej (po trzeciej butelce greckiego wina z plastikowej butelki znów potrzebujemy pysznej kropli – a szklana butelka wina w normalnym supermarkecie zawsze kosztuje co najmniej 15,– € – dla byle jakiego powodu). Więc, Zapasy uzupełnione, to może trwać dalej. To prawie denerwujące: nie możesz tu nic zrobić 50 Przejeżdżaj kilometry, nie będąc na liście światowego dziedzictwa UNESCO, stanowisko archeologiczne, super ładna wioska rybacka? , wymarzona plaża lub coś innego jest w drodze?. Alt-Messene to takie wykopaliska, który jest tylko krótki objazd od 15 Wymagane kilometry – nie możesz tego pominąć ??? Lt. Dziś moja kolej na zdjęcia naszego podziału pracy – a wykop jest naprawdę bardzo spory. Messen był 369 v.Chr. założona jako stolica nowego państwa Mesenia i przez długi czas była kwitnącym miastem handlowym i nigdy nie została zniszczona. Możesz zobaczyć pozostałości teatru, agora, wiele świątyń, Łaźnie, Mury miejskie i duży?, zabytkowy stadion – jeden z najpiękniejszych, widzieliśmy do tej pory.

Wieczór spędzamy na plaży Kalamata i podziwiamy wspaniały zachód słońca?.

Kolejna atrakcja czeka na mnie zaraz po śniadaniu: są tu rzeczywiście prysznice z ciepłą wodą na plaży? – nie mogę w to uwierzyć, używaj tego prezentu przez kilka minut, aż ostatni plaster na mojej skórze będzie wolny od porów. W każdym razie chłopcy nie rozpoznają mnie dzisiaj po zapachu.

Następny przystanek dzisiaj to Koroni, mała wioska rybacka na końcu zachodniego palca Peloponezu ze zrujnowanym zamkiem. To miejsce jest całkiem miłe?, ale tymczasem jesteśmy tak rozpieszczani, że nie jesteśmy aż tak podekscytowani, jak sugerował przewodnik turystyczny.

Po pieszej wycieczce trasa prowadzi do Methoni, tutaj stara twierdza jest znacznie lepiej zachowana i bardziej imponująca niż w Koroni. Na plaży w środku wioski jest dobry parking?, możesz tu stać na noc. Niestety nie możemy odwiedzić zamku – ona już wystartowała 15.00 Zamknięte i znowu żadne zwierzęta nie są akceptowane. Już myślimy, czy my 2 nie przekazuj ich następnym razem jako psów przewodników – czy to jest zauważalne ???

Następnego dnia (jest piątek, ten 12.11.) powinno być znowu naprawdę piękne – sygnał, udać się na następną wymarzoną plażę. Jedziemy więc wzdłuż wybrzeża przez miasto Pyros do zatoki Navarino. Tutaj miało miejsce dnia 20. październik 1827 ostatnia wielka bitwa morska między flotą osmańsko-egipską a sojuszniczym związkiem francuskim, Zamiast tego statki angielskie i rosyjskie. Alianci zatopili całą flotę sułtana i w ten sposób położyli podwaliny pod utworzenie greckiego państwa narodowego.

Zatoka Navarino

Ta historyczna woda świetnie nadaje się do kąpieli, po tym, jak znaleźliśmy inne wolne miejsce. W każdej małej zatoczce ukrywa się kamper (lub dwa), Mamy szczęście, autobus VW właśnie się pakuje, więc zajmujemy miejsce w pierwszym rzędzie. Zwłaszcza podczas zwiedzania zamku, po południu wspinamy się na starą fortecę Paleokastro. Na szczycie rozciąga się przed nami spektakularny krajobraz – Zatoka brzucha wołu, Laguna, Wybrzeże i pobliskie wyspy. Więc od razu znamy nasz cel na jutro – Wyraźnie, Zatoka Brzucha Wołu – Sama nazwa jest niesamowita !

Zatoka brzucha wołu

W drodze do zatoki mijamy tłocznię oliwek – ogłoszono krótki postój ! Cały czas mogliśmy tu śledzić zbiory oliwek, teraz my też chcemy zobaczyć, jak powstaje z niego pyszny olej. Możemy wszystko zobaczyć z bliska, oczywiście my też chcemy coś ze sobą zabrać. Musisz sam zdobyć pojemnik, wtedy dostajesz świeżo nabity olej – nie możemy się doczekać kolacji !!

Po udanym zakupie ruszamy dalej – i nie wierz naszym oczom: w wodzie jest mnóstwo flamingów !! Zatrzymuje się natychmiast, duży obiektyw przykręcony, Wykopaliśmy statyw i mamy ptaki przed obiektywem !! Myślę, przynajmniej robimy 300 Zdjęcia – po prostu nie możesz przestać 🙂 – dziś będzie fajnie, kiedy musisz wybrać najpiękniejsze zdjęcia.

moje dziecko flaminga – jakie słodkie 🙂

Po sesji zdjęciowej wracamy na stare miejsce, teraz miejsce w pierwszym rzędzie tuż przy prysznicu na plaży jest wolne – po prostu zostajemy tam ponownie? 2 Dni dłużej. Mijamy dzień pływając, prysznice, sonnen (!) – podczas gdy Erfelder w domu nad mgłą, Płacz nad deszczem i zimnem.

Wszystkie nasze zapasy powoli się wyczerpują, niestety musimy to kontynuować !! Poniedziałek budzi nas fenomenalny wschód słońca (właściwie prognoza pogody na dziś była zła ??). Całkowicie rozbudzona po porannej kąpieli i lodowato zimnym prysznicu, po drodze odkrywamy Wieżę Eifela (nie, brak fotomontażu, to naprawdę istnieje tutaj), za nim mały supermarket, jesteśmy znowu bezpieczni. Przeglądając aplikację Park4Night, znalazłem wodospad, który jest na naszej trasie. Także, dziś nie plaża, ale dzień lasu – Różnorodność jest koniecznością. Droga do wodospadu jest imponująco stroma i wąska – odrobina adrenaliny jest dla Ciebie dobra po leniwym dniu na plaży?. Wtedy tylko to górskie uczucie: – wznosi się stromo- i w dół, trzeba się wspiąć na kilka via ferrat – później uczucie Wenezueli: w nagrodę otrzymujemy naprawdę fajny wodospad !! Specjalnie dla chłopców jest koktajl bar? – z koktajlami Neda – super smaczne i orzeźwiające !

a tu z bieżącą wodą !

Noc w górach jest dość mroźna – głosowanie po śniadaniu daje wyraźną większość: 3 Głosuj na to, jeden głos wstrzymujący się (Chrapanie z psiej budy): chcemy wrócić nad morze. Za Zacharo . jest mała ścieżka, która prowadzi bezpośrednio na plażę – Pasmo – to właściwie nie jest właściwe słowo: tutaj są 7 Kilometry najpiękniejszej piaszczystej plaży i nikogo daleko i szeroko? – to jest niewiarygodne !

Pływanie jest świetne, pogoda, temperatura, fale – wszystko pasuje. Quappo i Frodo są w 7. Psie niebo, kopać, grać – po prostu czysta radość życia !

Oceń mal, który teraz ma w skórze pięćdziesiąt tysięcy trzysta dwadzieścia jeden ziaren piasku i w ten sposób mocno zasnął ?? Wyraźnie, zostaliśmy tu przez kolejne trzy dni.

Po tym, jak ziarnko piasku utkwiło w ostatniej szczelinie Henriette, chodźmy kilka kilometrów: kolejna niesamowicie ogromna piaszczysta plaża: jest tu dużo opuszczonych, rozpadające się domy, to trochę przerażające ? Byłoby ekscytujące dowiedzieć się, Co tu się stało – może wszystkie domy zostały zbudowane nielegalnie, może mieszkańcy bali się tsunami, może teren jest skażony , może są tu dzikie dinozaury?, może przyjechali tu ludzie z Marsa …………. ??? Wszystkie takie same, nasz system bezpieczeństwa działa idealnie, co może się z nami stać.

Zdjęcia z drona

Dron na chwilę znika nad morzem, ale wraca po kilku prośbach. Pięć kropli deszczu spada z nieba, towarzyszy im wspaniały, tandetna tęcza.

Więc, jesteśmy całkowicie zrelaksowani i zrelaksowani, odrobina kultury byłaby znowu moja?: pogoda obiecuje dać z siebie wszystko, więc na igrzyska olimpijskie !!!
Jak zawsze musimy się rozstać – Mogę iść do zabytkowych kamieni, panowie bawią się spacerkiem po nim. Stąd pochodzi idea olimpijska – więcej niż 2.500 Lata temu na wielkim stadionie królowała sława i wieńce laurowe (wierzę, Właściwie nie było jeszcze przychodów z reklam), 45.000 Widzowie mogli oglądać zawody. To było uruchomione, walczył, zmagał się, Rzut dyskiem i włócznią – zawsze pod okiem sędziów.

Przy stadionie znajdowały się niezliczone świątynie, udobruchać bogów (Doping nie był jeszcze znany !), prawdziwe mięśnie, gdzie sportowcy mogliby zadbać o formę, feudalne pensjonaty dla gości honorowych, Świątynia kąpieli i oczywiście świątynia Hera – to tutaj pali się dziś olimpijski płomień !

Chcemy zakończyć piękny dzień na plaży – w tym celu jedziemy do Katakolo. Oczekuje nas milion komarów, tylko na krótko otwórz drzwi – masz już godzinę pracy z packą na muchy. nie, nie zostajemy tutaj – wolimy je prowadzić 20 Kilometry z powrotem do naszej samotności i (szybki) bez komarów) Pasmo.

Dzisiaj jest naprawdę ładna niedziela: Pogoda na kąpiel od wstawania do zachodu słońca (ciągle musimy sobie powtarzać, że dzisiaj 21. Jest listopad i normalnie bezpiecznie bym sobie upiec w domu).

Wszyscy cieszymy się dniem w pełni, nawet chłopcy chcą znowu wejść do wody i nurkować

Die Wetter-App hatte tatsächlich recht: der Himmel ist Montagsgrau und es regnet 🙁

So fällt der Abschied nicht ganz so schwer und wir machen uns auf nach Patras. Hier wollen wir unsere Gasflaschen auffüllen lassen (es gibt nur wenige Geschäfte, die das hier überhaupt machen, es gab wohl im Sommer eine gesetzliche Änderung, nach der das Auffüllen von Gasflaschen nicht mehr erlaubt ist). Natürlich liegt dieser Laden direkt in der Innenstadt von Patrasman kann sich ja denken, wie das aussieht: die Strassen eng, die Leute parken wie sie gerade lustig sind, dazwischen fahren die Mopeds in Schlangenlinien durch, es regnet und Parkplatz gibt es auch nicht. Na ja, wir schaffen es, die Flaschen abzugeben, abends ab 19.00 Uhr können wir sie wieder abholen. Die Zwischenzeit nutzen wir für den dringenden Einkauf, einen Bummel am Hafen, Strand und Park. Von oben und unten naß gibt es einen Kaffee an der letzten Strandbar, kurz trocknen wir in der Henriette, dann geht der Spaß wieder los: jetzt kommt zu den engen Strassen, Regen, Mopeds, in dritter Reihe parkender Fahrzeuge auch noch Dunkelheit dazusuper Kombi ! Puh, wir haben es geschafft, die Gasflaschen sind an Bord, nun nix wie an den Strand zum Übernachten. Wir geben die Koordinaten in unsere Erna ein, fahren auf immer engeren Gässchen durchs Schilf (eigentlich nicht schlimm), Erna sagt uns: links abbiegenda ist aber ein Tor ?? Wir fahren weiter auf dem Schilfweg, es ist stockfinsterund der Weg endet komplett ?? Rechts ein Zaun, links eine Mauerwas ein Horror !! Hans-Peter muss Henriette irgendwie wenden, gefühlt tausend Mal muss er rangieren, ich stehe draußen und mein Herz ist mal wieder in die Hose gerutscht. Irgendwie schaffen wir es ohne Schrammen und ohne dass die Mauer umfällt, hier rauszukommen !!!!!! Total fertig mit den Nerven kommen wir auf ganz einfachem Weg (Danke Erna !!) zu unserem Ziel. In der Nacht schüttet es ohne Ende, das Geräuschwenn man gemütlich im Bett liegtvon den heftigen Regentropfen entspannt !!.

Passt !

Heute verlassen wir die Peloponnesmit einem weinenden Auge – , fahren über die tolle neue Brücke (für den stolzen Preis von 20,30 €), kurven mal wieder Passtrassen und landen an einem netten Seeplatz. In Ruhe können wir hier unsere Toilette sauber machen, Henriette entsanden, Wäsche waschen, spazieren gehen und morgens im Süßwasser baden. Beim abendlichen Anschauen der Tagesschau sind wir extrem frustriertdie Corona-Zahlen in Deutschland und den Nachbarländern steigen unaufhörlich ?? Für unsere Rückfahrt werden wir daher nicht wie geplant über Albanien und Montenegro fahren, sondern über Serbien, Ungarn und Tschechienso auf jeden Fall der vorläufige Plan !!! Und wohin die nächste Reise 2022 gehen kann, steht gerade komplett in den Sternen ???

Ein letztes Mal ans Meerdas ist nun schon seit Tagen unser Mantra 🙂gelandet sind wir in Menidi auf einer Landzungelinks das Meer und rechts die Lagune mit hunderten Flamingoswas ein schöner Platzviel zu schön, um nach Deutschland zu fahren !!!

Schön entschlummert bei einem leichten Wellenrauschen schlafen wir wie die Murmeltiere. Der nächste Morgen zeigt sich grau in grau, doch ganz langsam macht sich die Sonne Platz zwischen den Wolkenes gibt nochmal Badewetter ! Nun wirklich das aller, allerletzte Bad im Meer für dieses Jahrwir hüpfen gleich mehrfach in das klare Wasser.

Mit der Kamera werden die Flamingos beobachtetdoch da schwimmt ein ganz komisches Exemplar ?? Da hat sich doch tatsächlich ein Pelikan dazwischen geschmuggeltwie man an der tollen Wuschel-Frisur sehen kann, ist das wohl ein Krauskopfpelikan ???

Wir können uns einfach nicht trennenalso nochmals das Wasser aufgesetzt, einen Kaffee gekocht und in die Sonne gesetzt. Ein bisschen Wärme würden wir gerne für die nächsten Wochen speichernleider hat unser Körper keinen Akku dafür eingebautdas sollte man doch unbedingt erfinden ?? Am frühen Nachmittag packen wir schlecht gelaunt alles zusammen, starten Henriette, bestaunen unterwegs die alte Brücke von Arla und finden bei Pamvotida am Pamvotida-See ein unspektakuläres Übernachtungsplätzchen.

Weiter geht es Richtung Norden, auch heute wollen wir die Autobahn vermeiden. Daher fahren wir die verlassene E 92 – diese Passstrasse wird seit Eröffnung der Autobahn nicht mehr gepflegt, das Befahren ist nur auf eigene Gefahr gestattet. Auf circa 50 Kilometer gibt es unzählige tiefe Schlaglöcher, abrutschenden Fahrbahnbestandteile, oft einspurige Wegteile, viele Steinbrocken mitten auf dem Weg, ein paar Schneewehenund wir sind mutterseelenallein. Das Erlebnis dieser einmaligen Landschaft ist es allemal Wert. Am Ende der Strasser kommen wir in ein dickes Nebelloch und können nur noch kriechen. Das letzte Teilstück müssen wir dann doch die Autobahn nehmen, aber bei dem Nebel spielt es eh keine Rolleman sieht wirklich keine 50 Meter.

Am Nachmittag kommen wir zu dem Stellplatz, den wir bei unserer ersten Nacht in Griechenland gefunden hatten: am See Zazari. Hier genießen wir ein letztes Mal griechische Luft, gehen schön am See spazieren und bestaunen einen tollen Regenbogen

.

Es ist Samstag, ten 27. Listopad, heute müssen wir Griechenland verlassenes fällt sehr schwer. Dieses Land bietet so viel: unendliche Sandstrände, uralte Kulturen, nette Menschen und atemberaubende Landschaftenwir kommen ganz sicher wieder !!!